sobota, 30 czerwca 2012

Placki ziemniaczane z młodych ziemniaków z sosem jogurtowym

Od czasu do czasu nachodzi mnie ochota na placki ziemniaczane. Przeważnie są dodatkiem do zupy ogórkowej, bo taki zestaw funkcjonował w moim rodzinnym domu: zupa ogórkowa + placki ziemniaczane. I do dziś taki zestaw serwuję. Tym razem jednak zupy nie było, a placki stanowiły samodzielny obiad.  
Ziemniaki młode zawsze trę na tarce o grubych oczkach. Tym razem postanowiłam wypróbować tarczę mojego nowego robota wielofunkcyjnego FP270 firmy Kenwood. I byłam zaskoczona, bo wiórki były dosyć długie – zastanawiałam się co mi z tego wyjdzie. Wyszło pyszniej niż myślałam.
Do usmażenia 12 placków użyłam tylko 1 łyżki oleju i przygotowałam je na patelni ceramicznej (czy ja już mówiłam, że uwielbiam moje ceramiczne patelnie?)... wyszły mi więc prawie dietetyczne placki ziemniaczane... chrupiące i pyszne.
Placki są bardzo sycące, a dodatek sosu sprawia, że stanowią naprawdę fajny i dosyć szybki, a z całą pewnością tani letni obiad. Dodatek ulubionej surówki dopełni całości.


Składniki na 12 placków (3 – 4 porcje)

Placki:
6 sporych młodych ziemniaków
1 mała młoda cebulka
1 jajko
2 - 3 łyżki mąki pszennej
sól, pieprz (u mnie kolorowy pieprz z młynka Kotanyi)
chili (można pominąć, ale ja lubię)
opcjonalnie koperek, ulubione zioła
olej do smażenia – u mnie tylko 1 łyżka

Sos:
200 g jogurtu naturalnego
1 łyżeczka płynnego miodu
1 łyżka posiekanego koperku
1 łyżka posiekanego szczypiorku
2 – 3 średnie rzodkiewki starte na dużych oczkach
szczypta soli
pieprz
3 -4 krople soku z cytryny


Placki:
Ziemniaki oskrobać (albo obrać), cebulę oczyścić i opłukać. Ziemniaki zetrzeć na tarce o grubych oczkach, a cebulę na drobnych oczkach (ja to zrobiłam za pomocą  robota wielofunkcyjnego FP270 firmy Kenwood). Dodać jajko, mąkę, sól, pieprz, chili i jeśli mamy ochotę to posiekany koperek albo ulubione zioła. Wymieszać. Jeśli masa chwilę postoi to może pojawić się trochę wody – nie odlewać jej, tylko wymieszać z ziemniakami (odparuje w trakcie smażenia, a placki będą smaczniejsze).
Rozgrzać patelnię, wlać tłuszcz, nakładać po 1 łyżce masy i smażyć na średnim ogniu po kilka minut z każdej strony – do ładnego zrumienienia.

Sos:
Jogurt przełożyć do miseczki i wymieszać z płynnym miodem, dodać posiekany koperek, szczypiorek i startą rzodkiewkę. Doprawić sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Wymieszać i odstawić na kilka minut, aby smaki się przegryzły.

Placki podawać z sosem jogurtowym (albo z czym tam kto chce) i ulubioną surówką – u mnie tym razem pomidorki z cebulą, bazylią i pieprzem.




piątek, 29 czerwca 2012

Próbuje, smakuję, testuję: wafelki gofrowe i konkurs z Jutrzenką colian

Wczoraj dotarły do mnie nowe wafelki gofrowe z puszystym musem firmy Jutrzenka colian. Nie miałam okazji ich wcześniej próbować, bo rzadko kupuję ciastka (ale trudno się dziwić, skoro dosyć często piekę ciasta). Jedna z dziewczyn pisała na FB, że nic specjalnego, ot zwykłe wafelki. 
Otworzyłam i te z musem waniliowym, i te z musem czekoladowym, aby przekonać się jak smakują. No i mogę powiedzieć, że smakują :-) Rzeczywiście są to wafelki, ale bardzo delikatne, kruche i chrupiące, z fajnym, delikatnym nadzieniem. Mnie oczywiście bardziej do gustu przypadły te z musem waniliowym, ale dla moich stałych czytelników to żadna nowość :-))
Byłam mile zaskoczona ich kruchością, ale podobno odpowiada za to nowoczesne opakowanie w postaci metalizowanej folii, w którą są zapakowane wafle... Czy warto spróbować? Wg mnie warto. 


A teraz czas na obiecany weekendowy konkurs.

Zasady i nagrody:
1. Aby wziąć udział w konkursie należy wrócić wspomnieniami do dziecięcych lat, do wakacyjnych szaleństw i rozwinąć temat:

„Moje najpiękniejsze, dziecięce słodkie wspomnienie”


Można udzielić tylko jednej odpowiedzi i musi ona dotyczyć jednego, konkretnego wspomnienia. Forma wypowiedzi dowolna: wierszyki, fraszki, dialogi, proza... jak tylko macie ochotę.
Osoby bez stałego loginu proszę o podpisanie się. 
2. Konkurs trwa od dziś tj. 29.06.2012 do 01.07.2012 do godziny 20.00
3. W konkursie biorą udział odpowiedzi umieszczone tylko pod tą notką.
4. Nagrodami są trzy zestawy na które składają się:

1 słomiana mata plażowa z logotypem Familijne wafle Gofrowe  


3 opakowania Familijnych wafli Gofrowych z musem o smaku waniliowym


3 opakowania Familijnych wafli Gofrowych z musem czekoladowym


5. Rozwiązanie konkursu nastąpi 02.07.2012 roku. Wybiorę (jak zawsze subiektywnie) trzy najciekawsze wspomnienia. Osoby nagrodzone będą miały trzy dni na przesłanie danych osobowych, abym mogła przekazać je sponsorowi, który wyśle nagrody.

Zapraszam do udziału i mam nadzieję, że taki powrót do dziecięcych wspomnień będzie dla Was fajną zabawą :-)

czwartek, 28 czerwca 2012

Koktajl jagodowy

Pojawiły się jagody, więc zaczęło się jagodowe szaleństwo. Uwielbiam koktajle z wszystkimi możliwymi owocami – szczególnie tymi sezonowymi. Od jakiegoś już czasu zamiast cukru dodaję do niektórych koktajli grenadynę – świetnie podkreśla smak owoców, a przy tym dodaje słodyczy. Oczywiście można ją zastąpić miodem, cukrem czy słodzikiem. Dzisiejszy przepis jest banalnie prosty, a koktajl pyszny.  
Od miesiąca testuję nowy sprzęt, który pojawił się w moim domu – to robot wielofunkcyjny FP270 firmy Kenwood. Niewielkie rozmiary idealnie wpasowały się w moją małą kuchnię, a ilość funkcji sprawia, że jest bardzo uniwersalny i wygodny. Ma szklany kielich do przygotowywania koktajli, który sprawia, że mam koktajl w kilka sekund i bardzo mi się to podoba, bo do umycia jest tylko kielich :-))


Składniki na 2 duże szklanki (po 300 ml)

1 szklanka* opłukanych jagód
1 szklanka zimnego jogurtu naturalnego
2/3 szklanki zimnego mleka
2 łyżki grenadyny**

*używam szklanki o pojemności 250 ml

**grenadyna to syrop z owoców granatu - dosyć ciężki i gęsty, jest świetnym dodatkiem nie tylko do drinków (np. mojego ulubionego tequila sunrise) ale również do koktajli, deserów, lodów, piwa (dzięki Polly za oświecenie), budyniu, kaszki manny itd... Nie jest szalenie droga i warto ją w domu mieć :-)  Ja swoją butelkę przywiozłam z Czech, mam wrażenie, że jest trochę ciemniejsza i gęściejsza niż ta, którą ma mój brat, ale pewnie zależy to od producenta. 


Do kielicha miksera wsypać jagody, wlać jogurt, mleko, grenadynę i zmiksować. I gotowe. Nie ma chyba nic łatwiejszego... no dobra, zagotowanie wody można uznać za czynność mniej absorbującą, choć trwa dłużej niż wrzucenie wszystkich składników do kielicha i ich zmiskowanie.


środa, 27 czerwca 2012

Słodki bałagan czyli Eton Mess

Sezon truskawkowy nie może obyć się bez słodkiego Eton Mess. To deser będący kwintesencją tego, co bardzo lubię, ale rzadko sobie na to pozwalam, bo to bomba kaloryczna. Oszukuję więc trochę zmieniając proporcje, mniej śmietany i bezy, więcej truskawek.  I takim moim oszukanym przepisem się z Wami dzielę. Proporcje są orientacyjne, bo można je dowolnie zmieniać dopasowując do własnych upodobań.  
Zielonooki stwierdził, że brakuje mu w tym deserze czekolady, więc ją dostał, a co będę mu żałować, a koleżanka była zaskoczona, że coś tak pysznego można zrobić z tak banalnych składników.
Swojego przepisu nie wzorowałam na żadnym konkretnym. Pamiętam jednak jak Nigella Lawson przygotowywała ten deser w jednym ze swoich programów... ale ona wymieszała wszystko w jednej wielkiej misce i to rzeczywiście był totalny bałagan.
Deser najlepiej przygotować tuż przed podaniem, choć poszczególne składniki można sobie przygotować wcześniej i potem tylko wymieszać. 



Składniki na 4 porcje:

300 ml schłodzonej śmietanki kremówki (używam czarnkowskiej 30%)
½ łyżeczki pasty waniliowej albo 1 łyżeczka cukru pudru waniliowego
80 g małych bezików albo blat bezowy pokruszony (ja upiekłam swoje bezy – przepis jest TU)
500 g truskawek
2 łyżki grenadyny
1 łyżeczka octu balsamicznego

Truskawki pokroić w kawałki, skropić octem balsamicznym i wlać grenadynę, wymieszać i odstawić do lodówki na godzinę.
Śmietanę ubić na sztywno, a pod koniec ubijania dodać ½ łyżeczki pasty waniliowej (albo 1 łyżeczkę cukru pudru waniliowego). Do śmietany dodać małe beziki (duże pokruszyć). Wymieszać. Do pucharków wkładać na przemian trochę masy śmietanowo bezowej, trochę truskawek... można zrobić dwie albo trzy warstwy – wszystko zależy od naszych upodobań i wielkości pucharków jakich używamy. A można też odłożyć trochę truskawek do dekoracji, a resztę wymieszać ze śmietaną i bezami.


Ps. Zdjęcia robione na szybko, ale deser nie mógł czekać :-))

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Kęski kurczaka w sezamowo - orkiszowej panierce

Kurczak to ptaszydło, które najczęściej gości na naszym stole i to pod różnymi postaciami. Od czasu do czasu robię takie kawałki kurczaka panierowane nieco inaczej i pieczone w piekarniku – ot taka zdrowsza wersja. Oczywiście można te kęski usmażyć i też będą bardzo smaczne. Tym razem wybrałam kawałki piersi kurczaka zwane „polędwiczkami” (Paulina przepraszam, ale nie wiem jak inaczej mam je nazwać). Zamarynowałam je w jogurcie z przyprawami, a potem upiekłam w towarzystwie młodych ziemniaków z ziołami. Do tego pyszna sałata prosto z tatowej grządki.


Składniki na 4 porcje:

400 g „polędwiczek” z kurczaka albo filety z kurczaka pokrojone w kawałki
200 g jogurtu naturalnego
1 łyżeczka pasty harissa
½ łyżeczki soli
½ łyżeczki pieprzu
¼ łyżeczki chili
½ łyżeczki mielonej kolendry
1 łyżka pikantnego keczupu
1 łyżeczka musztardy (dałam sarepską)
2 łyżki bułki tartej
2 łyżki otrąb orkiszowych
3 – 4 łyżki ziaren sezamu

ziemniaki – tyle ile każda z osób zje
1 łyżeczka oliwy
1 łyżeczka ulubionych ziół (ja dałam dalmatyńskie)



Kawałki kurczaka opłukać, osuszyć papierowym ręcznikiem. Jogurt wymieszać z solą, pieprzem, chili, kolendrą, pastą harissa, keczupem i musztardą. Do marynaty włożyć kawałki kurczaka i dobrze wymieszać – tak, aby kawałek był pokryty marynatą. Przykryć folią spożywczą i odstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny (można i na całą noc).
W międzyczasie obrać ziemniaki, włożyć do garnka, dodać sól i ugotować na pół twardo (ja gotowałam około 5 minut). Odcedzić i wystudzić. Po przestudzeniu przekroić na połówki. Skropić oliwą, posypać ziołami i odstawić na kilkanaście minut.
W tym czasie bułkę tartą wymieszać z otrębami i sezamem (można dodać szczyptę pieprzu i chili). Kawałki kurczaka obtaczać w panierce i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Obok kurczaka ułożyć ziemniaki.
Piekarnik nagrzać do 175 stopni, wstawić blaszkę i piec około 35 – 40 minut (piekłam w termoobiegu z dolną grzałką, a pod sam koniec włączyłam na 5 minut grill).  
Podawać ze świeżymi warzywami i ulubionym sosem: czosnkowym, pomidorowym, ziołowym itp.



niedziela, 24 czerwca 2012

Proste ciasto z czereśniami

Wracając wczoraj z wycieczki zatrzymaliśmy w krainie sadów i kupiliśmy dwa kilogramy pięknych czereśni. Nie mogłam się oprzeć moim ulubionym- żółtym z czerwonym rumieńcem. Trzeba było je zagospodarować i przypomniałam sobie o cieście, które moja Mama piekła już ponad 30 lat temu, które bardzo lubiłam i sama później często piekłam... a potem poszło w odstawkę, zupełnie niesłusznie, bo choć banalnie proste to również bardzo smaczne. I tak po 10 latach wróciłam do prostoty... Ciasto mam zapisane pod nazwą „Szybkie ciasto z owocami nr 2” - moja mama piekła je przeważnie z jabłkami albo śliwkami, ja upiekłam tym razem z czereśniami. W każdej wersji smakuje świetnie. Jest lekkie, niezbyt słodkie i mocno waniliowe, bo wzbogaciłam je pastą waniliową.


Składniki na blaszkę 33 x 23 cm

250 g masła
1 szklanka* cukru
4 – 5 jajek (dałam 4, bo używam dużych jajek 75 g)
3 szklanki* mąki pszennej tortowej typ 450
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka pasty waniliowej (można użyć 2 łyżeczek ekstraktu waniliowego)
½ szklanki* śmietany (użyłam 12% śmietanki homogenizowanej szczecineckiej, zakwaszanej, ale może być też słodka śmietanka)
600 g wydrylowanych czereśni (można użyć innych owoców)

2 łyżki cukru pudru do posypania ciasta (użyłam waniliowego cukru pudru domowej roboty)

*używam szklanki o pojemności 250 ml

Blaszkę do ciasta posmarować masłem i posypać mąką, albo wyłożyć papierem do pieczenia.
Masło włożyć do garnka, dodać cukier i rozpuścić, a następnie odstawić do przestygnięcia. Mąkę przesiać i wymieszać ją z proszkiem do pieczenia.
Gdy masa przestygnie (nie musi być zupełnie zimna) wbić jajka i zmiksować, dodać partiami mąką wymieszaną z proszkiem do pieczenia, a na końcu pastę waniliową i krótko zmiksować na gładką masę. Połowę ciasta wyłożyć na blaszkę, na cieście ułożyć owoce, a do pozostałego ciasta dodać śmietanę i ciasto rozsmarować na owocach.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec do tzw. suchego patyczka przez około 50 minut - podejrzewam, że temperatura podana była dla piekarnika gazowego, które królowały 30 lat temu, więc ja ją dopasowałam do swojego piekarnika i piekłam 45 minut w termoobiegu z dolną grzałką na 170 stopni.
Po upieczeniu ciasto wystudzić (może zostać w blaszce) i oprószyć cukrem pudrem.



piątek, 22 czerwca 2012

Kalafior zapiekany w sosie serowym

Pierwszy raz zapiekanego kalafiora zrobiłam kilka lat temu... w ramach przeglądu lodówki. Nawet nie myślałam, że będzie taki smaczny. Od tego czasu z powodzeniem danie powtarzam, często jednak zmieniam dodatki. Można przygotować to danie w wersji bezmięsnej albo zamiast szynki dodać np. pieczonego kurczaka, który nam został z poprzedniego obiadu. Można wrzucić inne warzywa – paprykę, pomidora, ogórka, czerwoną fasolę czy groszek... Albo dodać podsmażone kurki – w tej wersji smakuje doskonale.  
Jako, że kalafior jest dosyć jałowym warzywem trzeba dobrze doprawić sos. Można do tego użyć swoich ulubionych ziół, pieprzu, chili... Ja tym razem wykorzystałam nowość na polskim rynku – zioła dalmatyńskie Kotanyi, które dostałam do wypróbowania. Choć stronię raczej od gotowych mieszanek to uwielbiam zioła prowansalskie i zioła włoskie Kotanyi, a dziś do tych ulubionych dołączyły również zioła dalmatyńskie.
Już po otworzeniu torebki urzekł mnie wspaniały aromat – ja po prostu lubię wszystko, co jest w tej mieszance czyli oregano, bazylia, majeranek, rozmaryn, cząber, tymianek i szałwia. Kompozycja jest tak fajnie dobrana, że aromat naprawdę zachwyca. Pewnie wszystko zależy od jakości i od ilości poszczególnych ziół użytych do przygotowania tej mieszanki.  
Producent rekomenduje je do dań kuchni śródziemnomorskiej – do sosów, dań z makaronem, pizzy i mięs... a ja powiem, że i nasz zwyczajny kalafior w ich towarzystwie nabiera charakteru.


Składniki na 2 porcje:

½ dużego kalafiora (albo 1 mały)
1 szklanka mleka
sól
cukier

1 łyżka masła
1 łyżka mąki
3 – 4 plasterki szynki (tym razem dałam wędzoną parzoną)
½ puszki kukurydzy
1 czerwona cebulka pokrojona w grubą kostkę
50 -70 g drobno startego sera żółtego (dałam 40 g goudy i 30 g tartej mozzarelli) 
1 pełna łyżka serka mascarpone 
50 ml śmietany do sosów (najlepiej 30%, żeby się nie zwarzyła)
koperek
sól, pieprz, chili, gałka muszkatołowa
½ łyżeczki cukru
ulubione zioła (ja dałam zioła dalmatyńskie Kotanyi)


Kalafiora podzielić na niewielkie części, włożyć do garnka z wrzącą wodą z dodatkiem mleka, soli i cukru (ja daję po 1 płaskiej łyżeczce). Gotować około 8 minut, żeby kalafior się nie rozgotował. Odlać ½ szklanki wywaru z gotowania kalafiora, a samego kalafiora odcedzić.
Masło rozpuścić na patelni i wsypać mąkę i lekko ją zasmażyć. Zasmażkę rozprowadzić wywarem z kalafiora, cały czas delikatnie mieszając, aby nie powstały kluski (ja używam do tego rózgi). Zagotować całość, dodać serek mascarpone, połowę startego żółtego sera i śmietanę. Przyprawić cukrem, solą, pieprzem, chili, ziołami i dosłownie odrobiną gałki muszkatołowej. Dobrze wymieszać i spróbować, ewentualnie jeszcze doprawić – smak powinien być wyrazisty.
W żaroodpornym naczyniu rozłożyć różyczki kalafiora, na nim wędlinę, cebulkę i kukurydzę. Zalać wszystko sosem, posypać koperkiem a następnie resztą startego sera i ziołami.


Wstawić do piekarnika i zapiekać bez przykrycia w 180 stopniach około 20 -25 minut (aż ser się ładnie rozpuści a danie będzie gorące). Ja robię takie potrawy przeważnie wykorzystując mój kuchenny kombajn zwany mikrofalą... wtedy na mocy 750W zapiekam jakieś 8-10 minut.



wtorek, 19 czerwca 2012

Waniliowo – cytrynowy sernik na zimno (na serkach homogenizowanych) z truskawkami

Wiem, że jestem monotematyczna z tymi truskawkami, ale sezon na nie trwa tak krótko, że muszę wykorzystać go do maksimum, bo to moje ulubione owoce.  
Serniki na zimno robię na kilka sposobów, używam do nich twarogu, serków homogenizowanych, śmietany kremówki, jogurtu naturalnego. Wszystko zależy od tego, na co mam ochotę, albo komu chcę sprawić przyjemność. Sernik na serkach homogenizowanych najbardziej lubi mój brat, ale pozostała część rodziny też nim nie gardzi :-) W niedzielę bratowa zapytała: „a gdzie Twój biszkopt?”... a mnie najzwyczajniej w świecie ogarnęło lenistwo przeogromne i zrobiłam sernik na okrągłych biszkoptach z paczki... Po czym sobie przypomniałam, że mam w zamrażarce jeszcze jeden krążek biszkoptu, który z powodzeniem mogłam wykorzystać do tego serniczka. Cóż, następnym razem. Do tego sernika użyłam samych serków, ale przygotowany w połączeniu ze śmietaną kremówką wychodzi delikatniejszy... będzie następnym razem.
Sernik jest lekko kwaskowy i niezbyt słodki, więc jeśli ktoś lubi słodkie ciasta powinien dodać więcej cukru. Ja dodałam dodatkowo 1 łyżeczkę pasty waniliowej, która w połączeniu z galaretką cytrynową dała bardzo ciekawy smak.  


Składniki na tortownicę o średnicy 20 cm

800 g serka homogenizowanego
3 – 4 łyżki cukru pudru (albo więcej, jeśli ktoś lubi słodsze ciasta)  
1 zwykła galaretka cytrynowa
1 łyżeczka pasty waniliowej (można pominąć)
2 płaskie łyżeczki żelatyny (dałam żelatynę Delecty)

500 g truskawek (albo innych owoców)
1 galaretka truskawkowa (albo inna, dopasowana do owoców) – tu można użyć galaretki szybko tężejącej

biszkopty do wyłożenia tortownicy


Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, a boki zabezpieczyć folią spożywczą (dobrze jest to zrobić, bo czasem nabiał wchodzi w reakcję z metalem i powstaje na cieście brzydka sina obwódka).
Na dnie tortownicy ułożyć biszkopty.
Galaretkę cytrynową i 2 łyżeczki żelatyny rozpuścić w 1 szklance gorącej wody. Dobrze rozmieszać i zostawić do przestygnięcia. Serek przełożyć do miski, dodać pastę waniliową, cukier puder, wymieszać. Do serka dodawać partiami przestudzoną galaretkę (nie musi być zupełnie zimna, może być letnia) i miksować na niskich obrotach do dokładnego połączenia składników. Po dodaniu całego płynu masa będzie lekko lejąca.
Na biszkopty wlać cienką warstwę masy i wstawić do lodówki na 5 -10 minut – ten zabieg sprawi, że biszkopty nie zaczną nam „pływać” w serniku, a ładnie pozostaną na dnie. Gdy ta cienka warstwa masy zastygnie bardzo powoli wlać pozostałą masę serową (powinna zacząć lekko tężeć), wyrównać i wstawić do lodówki przynajmniej na godzinę.
Truskawki opłukać, odszypułkować, przekroić na połówki. Galaretkę truskawkową rozpuścić w 450 ml wody i zostawić do wystudzenia (na górę można użyć galaretki na szybko).
Tortownicę z ciastem wyciągnąć z lodówki, ułożyć na górze przekrojone na pół truskawki i zalać ostudzoną, lekko tężejącą galaretką. Wstawić do lodówki i zostawić na co najmniej 2 godziny do całkowitego stężenia.
Odpiąć tortownicę, zdjąć folię (moja bratowa stwierdziła, że dzięki foli powstały bardzo rustykalne zdobienia ;-)) i przełożyć na paterę.



niedziela, 17 czerwca 2012

Wątróbka drobiowa z jabłkami i młodą cebulką

Bardzo rzadko jadam wątróbkę, choć należę do tych osób, które ją lubią... pod warunkiem, że jest dobrze wysmażona – ani gotowana, ani duszona nie przejdzie mi przez gardło. Tak mam i już. Naszło mnie któregoś dnia na wątróbkę. Gdy już kupuję to wybieram wieprzową albo cielęcą, bo znacznie mniej pracy przy niej, ale tym razem miałam ochotę na wersję z jabłkiem, a do tego lepiej mi pasuje wątróbka drobiowa (ale nie lubię jej oczyszczać). Kupiłam do niej kiszoną kapustę – młodą kiszoną kapustę – genialną w smaku. Użyłam też młodej cebuli, która pojawiła się na targu i ma całkiem przystępną cenę – w połączeniu ze słodkim jabłkiem okazała się wyborna... Jedyną i w zasadzie najważniejszą zasadą przy smażeniu wątróbki jest to, że solimy ją i pieprzymy dopiero po usmażeniu – wtedy pozostaje miękka i soczysta, a nie twarda jak podeszew.
Do smażenia użyłam patelni ceramicznych Delimano, które nie wymagają użycia dużej ilości tłuszczu, więc do całego dania zużyłam 2 płaskie łyżki klarowanego masła.
Niedrogi i smaczny obiad.


Składniki na 4 porcje

500 -600 g oczyszczonej wątróbki drobiowej
4 duże młode cebule
1 duże jabłko (użyłam odmiany ligol)
½ szklanki mąki pszennej (użyłam wrocławskiej)
sól, pieprz
1 płaska łyżeczka cukru
opcjonalnie 1 łyżka majeranku (można nie dodawać)
1 szklanka mleka
2 łyżki klarowanego masła albo oleju 


Wątróbkę dobrze oczyścić z żyłek i zanieczyszczeń, włożyć do miski, zalać mlekiem i odstawić do lodówki na godzinę. Następnie wyciągnąć, osuszyć na papierowym ręczniku.
Cebulę obrać i pokroić w półplasterki. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę masła, wrzucić cebulę, lekko ją posolić i smażyć na wolnym ogniu do lekkiego zrumienienia. Jabłko obrać, usunąć gniazdo nasienne, pokroić w kostkę i dodać do cebuli – razem lekko podsmażyć, aż jabłko straci posmak surowości. Doprawić solą, pieprzem, odrobiną cukru.
W międzyczasie mąkę wsypać do miseczki i obtoczyć w niej wątróbkę (nie doprawiać!). Na drugiej patelni rozgrzać drugą łyżkę masła, wkładać wątróbkę i smażyć na dosyć mocnym ogniu do pożądanego zrumienienia (moja musi być dobrze wysmażona).  
Usmażoną wątróbkę przełożyć do cebuli podsmażonej z jabłkiem, posolić i popieprzyć, podlać niewielką ilością (około 1/3 szklanki) gorącej wody, przykryć i dusić około 5- 7 minut. Pod sam koniec można dodać odrobinę roztartego w dłoniach majeranku.   
Podawać z dowolnymi dodatkami. U mnie obowiązkowo młode ziemniaki i surówka z kiszonej kapusty.

Niestety, danie nie jest zbyt fotogeniczne ale bardzo smaczne. 


sobota, 16 czerwca 2012

Rozwiązanie konkursu z galaretkami na szybko Delecty


Ilość odpowiedzi przeszła moje najśmielsze oczekiwania, ale w sumie chyba nie powinnam się dziwić :-) Wybór nie był łatwy, bo propozycje ciekawe, a i wiele odpowiedzi się powtarzało. Wybrałam bardzo subiektywnie 5 odpowiedzi. Osobami nagrodzonymi są:

Pyza - galaretka ananasowa
Wariatka 327 – galaretka żurawinowa
Iva Koniakowska – galaretka z dzikiej róży
Iza R – galaretka gruszkowa
Cicha – galaretka kawowa

Gratuluję :-)

Nagrodzone osoby proszę o przesłanie na adres: margarytka75@vp.pl danych do wysyłki nagród (imię i nazwisko, adres i nr telefonu), abym mogła przekazać je sponsorowi konkursu, który wyśle nagrody: zestaw 4 galaretek + foremka silikonowa do deserów. Im szybciej adresy do mnie dotrą, tym szybciej przekażę je sponsorowi. Na dane czekam do wtorku -19.06.2012 r - jeśli ich nie otrzymam nagroda powędruje do kogoś innego. 


piątek, 15 czerwca 2012

Kurczak z brokułami i mozzarellą w cieście francuskim

Bardzo lubię pieczonego w całości kurczaka, ale dla nas takie ptaszydło to zdecydowanie za dużo. Gdy już się na niego decyduję to więcej niż pewne, że następnego dnia wykorzystam go do sałatki, albo jakiegoś zapiekanego dania. Ten kurczak był duży, więc była i sałatka (ale zdjęć brak, bo została skonsumowana podczas pierwszego meczu Polska – Grecja i o zdjęciach nikt nie myślał) i rolada z ciasta francuskiego. Połączenie kurczaka, brokułów i mozzarelli jest bardzo smaczne, ale warto pamiętać, że trzeba ten farsz dobrze doprawić albo podać danie z wyrazistym sosem.
Wykorzystałam do przygotowania dania świeże ciasto francuskie (przeważnie kupuję w Lidlu), ale jeśli ktoś ma ochotę może pokusić się o wykonanie go samemu. Przygotowanie tego dania to żadna filozofia i znów jest to bardziej pomysł niż przepis, bowiem taką roladę można przygotować z czym dusza zapragnie.



Składniki na 4 porcje:
1 opakowanie świeżego ciasta francuskiego
250 – 300 g brokułów
400 g upieczonego kurczaka (u mnie mieszane – z piersi i udek)
100 - 150 g tartej mozzarelli
pieprz świeżo mielony
chili (u mnie z młynka Kotanyi)
ulubione zioła (u mnie włoskie z młynka Kotanyi)
sól – ja pomijam, bo zioła w młynku ją zawierają


Brokuły podzielić na różyczki. W garnku zagotować wodę, wsypać ½ łyżeczki soli, 1 łyżeczkę cukru i wrzucić brokuły. Gotować bez przykrycia około 2 minut – powinny się tylko zblanszować. Odcedzić i zahartować zimną wodą, ponownie dobrze odcedzić.  
Kurczaka pokroić w kostkę (1 cm).
Ciasto rozwinąć, posypać połową mozzarelli, zostawiając około 3 cm od górnego, dłuższego brzegu i po 1 cm na brzegu krótszych boków. Na ser ułożyć brokuły (jeśli różyczki są duże to podzielić je na 2 – 3 części), oprószyć ziołami, chili i pieprzem. Na przyprawione brokuły wyłożyć kurczaka, całość posypać resztą mozzarelli i raz jeszcze oprószyć przyprawami.
Zwinąć roladę – brzegi posmarować wodą i dokładnie zlepić. Roladę złączeniem do dołu ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, nakłuć ją dosyć głęboko (fajnie sprawdzi się wykałaczka albo patyczek do szaszłyków), aby nadmiar wilgoci miał możliwość odparowania. Górę posypać ziołami.
Piekarnik nagrzać do 220 – 230 stopni, włożyć blaszkę z roladą i piec około 20- 25 minut do ładnego zrumienienia ciasta. Ja piekłam 25 minut w 220 stopniach w termoobiegu z dolną grzałką.

Można się pokusić o zrobienie sosu: czosnkowego, pomidorowego czy ziołowego – będzie niewątpliwie pysznym dodatkiem, bo ciasto francuskie samo w sobie jest dosyć jałowe.  
Podawać z ulubioną surówką - u nas była koperkowa z młodej kapusty.



środa, 13 czerwca 2012

Próbuję, smakuję, testuję: woda z wnętrza kokosa

W ramach współpracy z portalem Uroda i Zdrowie miałam okazję przetestować kolejny, ciekawy produkt, przekazany przez De Care – dystrybutora przysmaków świata. Jest nim woda z wnętrza kokosa - naturalny napój izotoniczny i energetyczny.


Woda kokosowa łączy w sobie zalety obu tych płynów. Jest idealna dla osób aktywnych fizycznie oraz w okresach wzmożonej pracy umysłowej czy stresu.  
Woda kokosowa zawiera wiele cennych elektrolitów a także witaminy: C, B1, B2, B5 i B6, co sprawia, że pozytywnie wpływa na układ nerwowy u pracę serca.
Woda z wnętrza kokosa ma skład niemal identyczny jak osocze ludzkiej krwi, więc jest doskonale przyswajana przez organizm człowieka. Pita regularnie wzmacnia włosy i paznokcie, a także efektywnie wspomaga osoby aktywne fizycznie, bowiem szybko uzupełnia elektrolity. Nie zawiera cukru i tłuszczu, poprawia krążenie i trawienie... Jednym słowem samo dobro.
Ja mogę ocenić głównie jej walory smakowe, bo trudno widzieć efekty po wypiciu zawartości jednej puszki. Puszka stała sobie w lodówce kilka tygodni... stała i czekała, bo nie miałam na nią żadnego pomysłu. Aż razu pewnego po prostu wyciągnęłam z lodówki i stwierdziłam, że wypiję ot tak po prostu... No i cóż. Jeśli o mnie chodzi to nie dałam rady, bo jest bardzo słodka – dla mnie stanowczo zbyt słodka. Rozejrzałam się po kuchni i stwierdziłam, że będzie idealnie współgrała z truskawkami, które stały sobie spokojnie na szafce. Zaangażowałam więc do pomocy mojego nowego kuchennego pomocnika – robota wielofunkcyjnego FP270  firmy Kenwood i zmiskowałam miseczkę truskawek z 520 ml wody z kokosa...


I to wystarczyło, aby powstał cudownie orzeźwiający i pyszny napój. Koleżanka, która akurat do mnie wpadła i została poczęstowana stwierdziła, że nie ma pojęcia co to jest, ale poprosiła o drugą szklaneczkę. I to chyba jest najlepsza rekomendacja dla tego połączenia.

Składniki:

1 puszka schłodzonej wody z kokosa
300 g truskawek

Truskawki opłukać, wrzucić do blendera, wlać wodę kokosową, zmiksować i gotowe. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...